KW banner 

Aktualności SNW

Relacja z XXX Pucharu Połonin

Od dawna chciałem pojechać w Bieszczady, w zasadzie to od momentu kiedy zacząłem swoją wysokogórska przygodę jednak zawsze były jakieś Tatry, Paklenica czy inna Korsyka w zasadzie przez te lata najbliżej byłem w transylwańskiej części Rumunii. O Pucharze Połonin usłyszałem w zeszłym roku dość prostą rekomendację: trzeba tam jechać bo jest wspaniale. Nie udało się w natłoku obowiązków znaleźć czasu rok temu, jednak tej zimy ta decyzja była dużo prostsza mimo niesprzyjającej narciarstwu aury.

Pojechałem w ciemno nie znając nikogo. Chciałem koniecznie odwiedzić Bieszczady, a jeżeli mógłbym w tym czasie wywinąć kilka susów w tamtejszych lasach to nie ma lepszego momentu. Zima w Bieszczadach jest piękna. Połoniny prezentują się majestatycznie. Jeżeli na dodatek wylądujemy w Schronisku 'Pod Wysoką Połoniną' pełnym narciarzy w którym naprawdę czuć ducha Olka Ostrowskiego mamy naprawdę magiczną mieszankę. 

Już drugiego dnia byłem na ty ze wszystkimi dostałem tyczki do łapy i w drogę. Ekipa organizatorów to otwarci ludzie z dużą dozą humoru i dystansu :) Trasę udało się poprowadzić w całości dzięki wyjątkowym okolicznościom pogodowym. Śnieg spadł dwa dni przed zawodami, a ja kończąc jako ostatni zawodnik z limitem,  do punktu z bułkami docierałem już spacerem po błocie. Wspomniał o tym kierownik trasy Krzysiek Dudek 'Dundol' podczas wręczania nagród, że Olek musiał mieć w tym swój udział.las1

 Nasz główny klubowy sędzia Karolina Filipczak.

las

las3

Image 1

Podsumowując gratuluje zwycięzcom, dziękuję sędziom(krówki mniam) oraz wszystkim organizatorom w tym głównemu(Rzeszowski Klub Wysokogórski) i do zobaczenia za rok oby w większym klubowym gronie. 

PS. Miałem wrażenie, że kluczem tych zawodów jest dobra potańcówa do rana. 

Linkuję też dwie galerie zdjęć dziewczyn z naszego klubu Agnieszki Mendys oraz Oli Tyrny. Dziewczyny dzięki jeszcze raz za doping!

Więcej zdjęć możecie obejrzeć w galerii na profilu fb organizatorów.

Darek Finster
Klub Wysokogórski Kraków

Wyjazd Integracyjny SNW 2016 - relacja

Pogłębiająca się z roku na rok inflacja zimy sprawia, że skituring i skialpinizm to aktywności co raz bardziej kuriozalne. I choć oczekiwanie na metr puchu w naszych górach przypomina oczekiwanie surfera na wielką falę na Bałtyku postanowiliśmy poudawać, że jest zima, więc chodzimy na nartach. Co z tego wyszło opowiada Kuba Kamiński. Zapraszamy do lektury.

_________________

Warunki dla skiturowca to stan umysłu, nie stan pokrywy śnieżnej, dlatego halny i temperatura w Krakowie 13 stopni plus to dobre okoliczności żeby wrzucić narty do bagażnika i pojechać na integracyjne spotkanie Sekcji Narciarstwa Wysokogórskiego KW Kraków. Cel wędrówki to Korbielów a później schronisko PTTK na Hali Rysiance, a po drodze Pilsko.

Niektórzy już w Krakowie mieli wrażenie, że sąsiedzi z pobłażaniem przyglądają się desperatom pakującym sprzęt w ten wiosenny dzień.  Nie wszyscy wytrzymali psychicznie tę presję społeczną i postanowili narty zostawić w domu  i iść z buta, w niczym jednak nie obniżyło to towarzyskiego i sportowego poziomu piątkowego zgrupowania w Chacie Baców w Korbielowie. Skończyło się po północy, a przy stole udało się zaliczyć wspólnie kilka naprawdę wymagających tur. Słyszało się „…pod Annapurnę, …Haute Route, czy najmarniej … tatrzańskie wyrypy”. Że byliśmy w Himalajach to wierzę, bo skąd niby objawy choroby wysokościowej (ból głowy, spierzchnięte wargi) następnego dnia?

Rano przez Halę Miziową ruszyliśmy w stronę Pilska. Grupa podzieliła się na zespoły. Potrafię wyróżnić  co najmniej cztery:

  1. Pieszy Pieszy
  2. Pieszy Biegający
  3. Narciarski Profi
  4. Narciarski Dostojny

Aaa! Był jeszcze piąty  zespół „Pieszy Nocny Ekstremalny”, ale o tym za chwilę.

20160130 0943181

Już po przejściu powyżej górnej stacji wyciągu okazało się, że pokrywa śniegu jest „nieco nieciągła” i Hala Buczynka powitała nas najpierw bezczelnie kwitnącymi baziami, a później polem zmrożonej trawy. Narty na plecy i w górę.  Powyżej hali śnieg też raczej z gatunku tych dla ekspertów, gęsto przetykany kamieniami. Zapamiętałem uwagę Sebastiana „Seniora”, który unosił wysoko swoje piękne Hagany i wyznawał „Boli jakbym szedł na bosaka”. Fakt – szutrówki to był jedyny dobry wybór tego dnia.

 Im wyżej tym lepiej. Twardo, sporo trawy, ale dało się już foczyć. Zespół „Narciarski Profi” poczekał na Hali Miziowej na „Narciarski Dostojny”, uzupełniliśmy płyny przed atakiem szczytowym. „Profi” walczyli z grawitacją pod wyciągiem, a „Dostojni” wybrali wariant „bez napinki” szerokim polem śnieżnym.

20160130 1240491

Zespoły spotkały się jeszcze raz… i na szczycie w „Zespole Dostojnym” padło hasło: „Musimy też dojść na wierzchołek słowacki, bo oni tam byli…”. Poza obecnymi członkami KW mieliśmy też w składzie prawdziwego tubylca, a właściwie tubylczynię. Ola mogłaby mieć w rubryce zameldowanie „Hala Rysianka”, dlatego pytanie „daleko jeszcze” było obsługiwane bezbłędnie. Leśne zjazdy pokonywaliśmy na fokach, a każdy kto jeździł po lodzie w nartach na fokach z odpiętymi tyłami wie ile to daje wrażeń.

20160130 131643 RichtoneHDR

Wyjazd był zorganizowany przez Sebastiana „Seniora” jak wycieczka do Egiptu z opcją „all inclusive”. Wszystko dograne perfekcyjnie więc po przyjeździe do schroniska pozostało nam znów omówić bohaterskie wyczyny z całego dnia. Po południu się zachmurzyło i po przyjemnej lampie nie było już śladu. Zrobiło się nawet zimowo. Wtedy dotarł do schroniska „Nocny Ekstremalny”, który dla budowania napięcia postanowił nie odbierać telefonów od zaniepokojonych kolegów i koleżanek.

Rano za to najmilszy z widoków. Świeży opad. Było go kilka centymetrów, ale wystarczająco pokrył lód i gwarantował najpiękniejsze doznania na leśnych polankach i ścieżkach. Zwłaszcza Polana Cudzichowa była taka, że ech…  Juhuuu… samo się wyrywało.

Autor tej relacji ruszył wraz z Patrycją i Miśkiem do Korbielowa, a reszta zgrupowania po porannej polowej mszy odprawionej przez Jacka „Plebana” kontynuowała program, w ramach którego były szusy po świeżym, a wcześniej ćwiczenia z użyciem detektorów.

Marcin, którego poprosiłem o informacje, czy się udało potwierdził, że żaden z detektorów nie został zakopany bezpowrotnie, zrobiono „check group”, a później z sukcesem odnaleziono to co ukryto.  Kopania w śniegu nie było z powodu jednak małej pokrywy.  Na prośbę Marcina powtarzam: Polana Cudzichowa, „można było się poczuć jak prawdziwą zimę i przypomnieć jak to jest jeździć w naturalnym puchu mimo tego że było go kilka cm. :)”

Kuba Kamiński

_____________

Nieco więcej zdjęć z wyjazdu znajdziecie w galeriach Oli TyrnyMaćka Rabsztyna

To był skiturowy rock’n’roll !

Nawiązując do słów Markowskiego z Perfectu: było ich czterech, a w każdym z nich inna krew. Mieli różne spojrzenia ale wypatrywali tych samych celów :)

Dziękuję prelegentom. Publika również nie zawiodła. Dzięki załoga!

Chłopaki przekazali mnóstwo informacji, postaram się zebrać najważniejsze.

W tym przypadku muszę zacząć do zarysu sytuacji.

Maj. Tydzień urlopu. Plan: aklimatyzacja na Gran Paradiso i Mont Blanc jako cel główny. Chłopaki trafiają na złe warunki pogodowe, ale nie ma mowy o odwrocie. Następuje zmiana planów. Ekipa zdobywa Wildspitze i Gran Paradiso.

Podczas spotkania usłyszeliśmy jak trzeba się zorganizować żeby być gotowym na takie sytuacje.

Transport:

Ekipa podróżowała samochodem zapakowanym po sufit. W tym przypadku było to bardzo istotne z dwóch powodów:

  • można było się dowolnie przemieszczać w poszukiwaniu górskich celów - w tej podróży było to łącznie ~3500 km

  • można było zabrać dodatkowe rzeczy, w szczególności namioty na wypadek gdyby nie udało się zorganizować noclegu

Niemniej istotna jest tu również integracja grupy :) O tym kilka słów w części dotyczącej przygotowania.

Alpy:

  • są rozległe, znacznie większe niż Tatry, dzięki temu istnieją różne rejony pogodowe

  • pasma górskie są tak ułożone, że niekorzystne zjawiska atmosferyczne nie przenoszą się między pasmami, dlatego zawsze można znaleźć obszar z odpowiednimi warunkami pogodowymi

  • można się zgubić - przy braku widoczności, nie posiadając GPSa lub kompasu i wysokościomierza jesteśmy zgubieni

  • piękne, długie zjazdy na wysokości ~3k km

  • Chamonix to raj na ziemi, mnóstwo ciekawych celów do zrealizowania, dobre przewodniki, informacja o warunkach pogodowych, nocleg da się znaleźć za 18 EUR

  • maj to trochę za późno na wyjazd, w wyższych partiach śnieg jest dobry, na dole chlapa lub całkowity brak śniegu

Przygotowanie:

  • kondycja: trening ogólnorozwojowy jest bardzo istotny w działaniu skiturowym. W szczególności kiedy bierze się pod uwagę cele alpejskie. To są bardzo wymagające rejony i cytując chłopaków: nie ma, że jakoś to będzie. Pomagają biegi i treningi w łatwiejszych miejscach. Równie ważna jest oczywiście technika.

  • sprzęt: sprzęt do orientacji w terenie jest niezbędny. Do tego dobre okulary i kremy. Zapasowe foki (byle nie Montana za 200 zł na przecenie :) ). Jeśli przewidujemy możliwość zmiany planów to również nocleg (namiot, śpiwór itd).

  • ekipa: trzeba się znać i dogadywać. Czasami przemilczeć a czasami dać w mordę :) Znać umiejętności członków grupy, wiedzieć na co ich stać. Szanować opinię doświadczonych kolegów ale nie polegać na niej bezwiednie - każdy może coś przeoczyć, trzeba samemu zadbać o swoje bezpieczeństwo. Poza tym rzecz jasna: jak się przemierza autem tysiące kilometrów to wypada mieć o czym pogadać :)

  • wiedza: posiadać wiedzę o rejonie, w który się wybieramy. Bez tego nie ma mowy o wymyślaniu alternatywnych planów na miejscu. Bardzo istotny jest język - poza tym, że bez niego ciężko nam będzie uzyskać jakieś informacje od ludzi, to również tubylcy są bardziej pozytywnie nastawieni kiedy próbujemy zagadać w ich języku. Należy znać miejscowe zwyczaje, dowiedzieć się co można a czego nie w schroniskach, co jest dobrze a co niemile widziane. Padły przykłady: nie wynosi się się jedzenia do schroniska bo można tam zjeść obficie i w przyzwoitej cenie. Jest pościel do spania itp. Najlepiej też sprawdzić wcześniej co mamy w cenie biletu skiturowego.

  • zdrowy rozsądek: nie bagatelizować zmęczenia. Mowa tu o zmęczeniu pracą, brakiem snu ale także wysokością. Trzeba zadbać o właściwą aklimatyzację. Zdobycie celu zwykle zajmuje dwa dni: dotarcie do schroniska pierwszego, atak i zjazd drugiego. Poruszając się z kilkunastokilogramowym plecakiem w wymagającym terenie trzeba naprawdę dobrze ocenić swoje możliwości.

 A teraz moja ulubiona część - CYTATY ! Chłopaki świetnie współgrali ze sobą podczas prezentacji. Wypowiedź dopełniał komentarz a ciekawym, często  śmiesznym dygresjom nie było końca.

Jak szukacie raju na ziemi w odległości takiej operacyjnej (...) to jest to rejon Chamonix bezsprzecznie. Gorąco polecam (...) te Alpy to są takie Alpy przez bardzo duże A ~Tomek

Ja bardzo żałowałem, że nie wziąłem dyktafonu bo z tego byłaby dobra książka i mógłbym się trochę ustawić (...) dyskusja była żarliwa na wszelkie możliwe życiowe tematy ~Michał o rozmowach Dominika z Tomkiem

Ja bardzo ciężko wspominam Wildspitze. Jak to wszyscy stwierdzili, szedłem równo ale powoli (...) jak to Tomek powiedział (tempo) nieco geriatryczne ~Dominik o potrzebie przygotowania oddechowego

 

O technice też warto pamiętać. To nie jest tak, że jakoś to będzie tylko trzeba jakoś jeździć żeby sobie z tym wszystkim poradzić ~Dominik o przygotowaniu technicznym

Niby każdy wie co gdzie jest ale każdy na dżipsika tutaj (...) ~Tomek obrazuje wielkość Alp,  komentarz do zdjęcia z pierwszego dnia wyjścia w Alpy

Zrobiliśmy wrażenie (...) nie jedząc w ten sposób, tylko zjadając tyle ile zjedliśmy ~Dominik o obfitym posiłku w schronisku pierwszego dnia

Tam idę z takimi nartami, z wijącymi się fokami, więc jeśli będziecie chcieli kupić okazyjnie foki Montano, to nie polecam (...) wiedziałem, że musi być coś na rzeczy kupując foki za 200 zł gdzie normalnie kosztują 500 ~Senior o fokach na promocji, które wyraźnie nie poradziły sobie w alpejskim terenie ;)

Tą flagę pewnie znacie (...) nie przychodź i nie zadawaj głupich pytań (...) to znaczy ja zadałem to głupie pytanie. Odpowiedź była dosyć krótka: Non Monsieur ~Tomek pyta o możliwość wyjścia na Mont Blanc mimo wywieszonej flagi zagrożenia lawinowego :)

 

Sebastian jest pierwszym członkiem klubu, który wyłoił na fokach 4-tysięcznik w butach na odwrót ~Tomek o wyjściu Seniora na Gran Paradiso kiedy na odwrót włożył wkładki do butów

No to Sebek jeszcze tylko musisz zjechać w kasku na lewo ~Wojtek z nowym wyzwaniem dla Seniora

To jest 7 maja, dzień w którym byliśmy na Gran Paradiso (...) to jest gigantyczna deska (...) to nie jest obsuw jak w Tatrach, z punktu widzenia tatrzańskiego to jest gigantyczna lawina. To tylko jest dowód na to, że to co chłopaki powiedzieli nam w biurze przewodników to była jedna wielka święta prawda ~Senior pokazując zdjęcie lawiny na podejściu pod Mont Blanc

 

Mało kto z nas ma szanse, żeby zebrać ekipę, mieć cel i dostosować czas wyjazdu do celu (...) lata kiedy się mówiło, że jak Ci praca przeszkadza we wspinaniu to rzuć pracę niestety minęły i to się już nie wróci (...) teraz już tak nie jest ~Senior, smutna prawda o dzisiejszych realiach wspinaczki

To tyle z mojej strony. Było bardzo ciekawie. Czy ktoś jeszcze wątpi, że warto przychodzić na slajdowiska ? A w tym roku nie będzie już wiele okazji :)

Dobór sprzętu skiturowego

15.12 WTOREK 19:00
Omówienie rodzajów sprzętu skiturowego oraz zasad doboru.
 
Słuchajcie, okazja jest niepowtarzalna! Można zwariować przeglądając sklepowe półki. Można wydać fortunę na sprzęt, który nie spełni Waszych oczekiwań. A żeby tego wszystkiego uniknąć wystarczy przyjść na warsztaty organizowane przez naszą ekipę z KW.
 
Tego składu nie muszę Wam przedstawiać:
  • Sebastian Kulczycki
  • Wojtek Bieniek 
  • Dominik Malec
A warto przyjść niezależnie od stopnia zaawansowania:
Wykład ma być pomocą dla wszystkich osób, które chcą rozpocząć swoją przygodę ze skituringiem i potrzebują pomocy w doborze sprzętu lub dla tych, którzy potrzebują porady sprzętowej.
 
Ja tylko dodam, że spotkanie prowadzą ludzie z doświadczeniem, co daje pewność że dostaniecie porady, na których można polegać.
 
No i będzie mięcho, a nie tylko gadanina. Jak na warsztaty przystało ! :)
W ramach warsztatów chcemy przynieść trochę sprzętu i pokazać pewne kwestie na "żywo" nie tylko w ramach "power pointa".

Narty + góry = SKITURY

OTyrna 459010.11 WTOREK 19:30

"2 góry skitury i 4 spojrzenia, czyli wiosenny wyjazd skiturowy na Wildspitze i Gran Paradiso Dominika, Michała, Sebastiana i Tomka."

Oto tytuł kolejnego slajdowiska, z którym startujemy już na początku listopada ! Tytuł przekazał mi Sebastian zapytany o jakieś info dotyczące wyjazdu.

Zatem wiemy KTO GDZIE, a uczestnicy wyprawy wystąpią dla nas żeby opowiedzieć JAK.

W ramach opowieści na temat wyjazdu chcemy się podzielić ze słuchaczami spostrzeżeniami dotyczącymi planowania logistyki wyjazdów skiturowych w Alpy z uwzględnieniem prognoz pogody i panujących warunków. ~Sebastian Kulczycki

A jeśli TY ponadto pytasz czy WARTO to przyjdź, zobacz zdjęcia, filmy i wysłuchaj relacji naszej ekipy z KW w składzie:
  • Dominik Malec
  • Michał Poliński
  • Sebastian Kulczycki
  • Tomek Owerko

Slajdowisko poprzedzi spotkanie SNW, a zakończy klubowy browar :)

 

Przedstawiam pełny plan:

~18:30 - spotkanie sekcji SNW przed sezonem

~19:30 - slajdowisko - skitour w Alpach
~21:00 - pogadanki i browcowanie

Każdy znajdzie coś dla siebie, nad czym tu się zastanawiać ? To ma sens ! Zapraszam :)