banner SWW

PERU – Andy - Cordyliera Blanca

IMG 6347W związku z zamknięciem Tybetu przez Chińczyków w sezonie/roku 2015, zdecydowaliśmy się na przeniesienie naszego wyjazdu do Ameryki Południowej w rejon Andów Peruwiańskich /Cordyliera Blanca/, jako wyprawy sportowej-centralnej Polskiego Związku Alpinizmu.

 W skład wyprawy weszli:

- Jacek Czech - KW KATOWICE, KS KANDAHAR KATOWICE – kierownik wyjazdu,

- Adam Bielecki  - KW KRAKÓW

- Jarosław Botor - KW GLIWICE

Decyzja jak się okazało była słuszna gdyż planowane cele zostały zrealizowane.

Wyjazad ze Śląska nastąpił 9 września i przez Warszawę, Paryż, Limę dotarliśmy już w piątek 11 września do peruwiańskiego Zakopanego czyli Huaraz na wysokości 3100 m.n.p.m. które na czas naszego pobytu w Peru stał się bazą wyprawy. W sobotę odwiedziliśmy aklimatyzacyjnie dolinę LAGUNY 69 gdzie z buta zrobiliśmy około 1000 metrów przewyższenia dochodząc do prawie 4800 m.n.p.m. (oj głowa bolała). Po niedzielnych formalnościach, odpoczynku i pakowaniu w poniedziałek 14 września udajemy się do doliny PARON gdzie na wysokości 4000 m.n.p.m. rozbijamy obóz. Następnego dnia za pomocą tragarzy docieramy na lodowiec u stup naszej  kinowej góry gdzie na wysokości około 5000 m.n.p.m. zakładamy obóz. Pakujemy nadmierną ilość sprzętu (głównie długie szable, śruby i trochę żelaza) i około 3.30 związani liną startujemy z pod naszego namiociku w kierunku góry. Dzięki Aniołom bezpiecznie docieramy pod szczelinę brzeżną i o 5.30 wbijamy się w wymarzoną ścianę. Walczymy dzielnie i po 8 godzinach wspinaczki zakończonej przewieszonym nieasekurowalnym lodowo-śnieżnym progiem, ostrą granią oraz dwoma skokami przez czeluść na kolanach docieramy do szczytu;

 

ARTENSORAJU topoNevado Artensoraju – 6025 m.n.p.m. /ścianą południową/-16.IX.15 r., 8 godz. OS(cała akcja od namiotu do namiotu 15 godz.)

Powrót jest dosyć prosty ale trudny bo trzeba być czujnym w trakcie zjazdów i żywcowych odcinków zejścia oraz cały czas aż do samego namiotu należy być związanym – nam zdażyło  się wpaść do szczeliny niemal równocześnie 10 m. od namiotu – dzięki Bogu nadal byliśmy związani.

17. IX –  szczęśliwi schodzimy do laguny Paron i wracamy do Huaraz

18. IX – jedziemy treningowo w skałki HATUN MACHAY na 4300 m.n.p.m. – przechodzimy około 20 dróg do 6c+ OS.

22. IX - Jarosław Botor nasz kolega ze względów rodzinnych musi wracać do kraju.

Ze względów pogodowych(zaczynają padać kilkudniowe ciepłe deszcze) rezygnujemy ze wspinaczek na szczyty ponad 6 tyś. i po konsultacjach z miejscowymi wspinaczami decydujemy się wspinaczkę na;

 

CHURUP topoCHRUP – 5495 m.n.p.m. M5, 22.IX.15 r., OS (cała akcja od namiotu do namiotu 13,5 godz.)

Samodzielnie organizujemy transport pod dolinę, i z worami w wielką ścianę wędrujemy malowniczym, dzikim terenem pod lodowiec nad jeziorko na około 4600 m.n.p.m. Kładziemy się o 19 i po chwili słyszymy jak krople deszczu spadają na nasz namiocik. O 1.00 wstajemy – jednak nadal kropi więc pobutkę przesówamy na 2.00 – jest poprawa ale mamy watpliwości !?!?!? O 5.30 zaczynamy wspinać się stromym, lodowym kuluarem doprowadzającym nas pod ścianę. Zaczyna się właściwa ściana i poważne wspinanie – skała jest mokra a tafle lodu wątpliwie trzymają się granitu. Czujemy moc, kolejne wyciągi prowadzimy szybko i sprawnie – bajkowe formacje lodu w partiach szczytowych wynagradzają trudy wspinaczki i szybko zdobyty szczyt sprawia wiele radości. Zaczynamy schodzić do przełęczy i walczymu z kruchymi zjazdami urozmaicanymi lawinkami  kamienno -lodowymi, totalnie przemoczeni docieramy szczęsliwie do piargu i po 13,5 godz. docieramy do namiotu – padamy sobie w obięcia – jesteśmy szczęsliwi!!!

23. IX – ODPOCZYWAMY !!!

sfinx prowadzenie24.IX – organizujemy wyjazd na SFINXA

25.IX – wracamy do Dol. PARON i podchodzimy pod granitową perłę Ameryki Południowej SFINXA.

Zakładamy obozik na morenie i zanosimy szpej pod ścianę – czujemy respekt przed ścianą ale też moc pozwalającą nam udeżyć w nieznane. Jak na poprzedniej wspinaczce w dolinie jesteśmy sami – jednak przed nastaniem nocy zza moreny wyłania się ekipa poznanych pod ARTENSORAJU francuzów wzmocniona lokalnym wspinaczem i oznajmia nam że chce wspiąc się na SFINXA „naszą” drogą; szybko informuję ich, że MY chcemy iść na lekko, szybko skoro swit na 10 godzin – z politowaniem patrzą na nas i życząc powodzenia znikają za kamieniami.

26.IX – 6.30 – startujemy – walczymy jak lwy – kolejne wyciągi szybko zostają za naszymi plecami i po 2 godzinach mamy za sobą już 6 trudnych długości liny. Dopada nas słońce i miło rozgrzewa zziębnięte ciało – dochodzimy do głównych trudności i … przechodzimy je sprawnie i pewnie. Kolejne wyciagi nie odpuszczają i do samego TOP-u, (stanowiska i przeloty z własnych punktów oraz labirynt filarków oraz rys) trzeba być czujnym aby nie wpakować się w extremy. Adaś znika za kolejnym rajbungiem i słyszę radość z końca drogi – jesteśmy na szczycie po 8 godzinach napierania – teren wokół szczytu  jest bezpieczny więc rozlużnieni radujemy się z końca wyprawy; jeszcze tylko spacerek do przełeczy, trzy zjazdy i jesteśmy pod ścianą. – JESTEŚMY SZCZĘŚLIWI !!!

Tu spotykamy cześć Francuskiej ekipy która z powodu trudności oraz problemów z odnalezienim przebiegu drogi wycofała się ze ściany. Jeszcze tyko gratulacje, wspólna kawa, ciasteczko, kilka fotek całuski i zbiegamy do naszego namiociku.

 

SFINX topoSFINX – 5325 m.n.p.m.,26.IX. 6c+/7a, OS, 8 godz.

- 26.IX. – 3200 m.n.p.m. wyjscie treningowe w skałki ; przechodzimy około 15 dróg do 7a+ OS oraz 7b RP.

Podsumowanie:

Członkowie wyjazdu są członkami programu POLSKIE HIMALAJE(poprzednia nazwa Polski Himalaizm Zimowy) pod patronatem PZA oraz Fundacji im. J. Kukuczki i był przez nas traktowany jako wewnętrzna unifikacja pozwalająca powiększyć nasze kwalifikacje i doświadczenie górskie. Pierwotnie mieliśmy uczestniczyć w wyprawie himalajskiej w Tybecie jednak brak zgody ze strony „władz” okupanta chińskiego wpłynął na zmianę naszej decyzji.

Wyjazd uważamy za bardzo udany – a cele szkoleniowo-unifikacyjne oraz wspinaczkowe zostały zrealizowane, udało się zdobyć trzy drogi na wysokich szczytach w dobrym stylu i czasie. SIŁA ZESPOŁU pozwoliła na właściwe dobranie celów, skuteczną ich realizację oraz właściwą współpracę. Ta wyprawa utwierdziła NAS iż kierunek naszych zespołowych poczynań jest właściwy i w naszym odczuciu rokuje nadzieję na kolejne udane wyprawy w najbliższym okresie.

Churup lodowa grotaSerdecznie dziękujemy wszystkim osobą, kibicom oraz instytucją które wsparły naszą wyprawę, a w szczególności naszym kochanym ŻONĄ, rodziną, POLSKIEMU ZWIAZKOWI ALPINIZMU, Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. JERZEGO KUKUCZKI, oraz firmą; Himountain, Tendon, Eliteclimb,  IMEX, MTE, SZKOLE WSPINACZKOWEJ Haliny i Jacka Czech „W SKALE”

Z górskim pozdrowieniem: Jacek Czech 

 Foto; archiwum: Adam Bielecki, Jarek Botor, Jacek Czech

contentmap_plugin