Logo

Miej realną świadomość bycia tu i teraz (czyli o zarządzaniu ryzykiem w górach)

W ostatni środowy wieczór grudniowy (11.12.13 r.) zebrani w piwnicy KW Kraków mieli okazję wysłuchać wykładu Piotra Sztaby – instruktora taternictwa PZA i instruktora wspinaczki wysokogórskiej – pt. „Czy góry mogą być bezpieczne, czyli o zarządzaniu ryzykiem w środowisku wysokogórskim".

Piotr podzielił się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem, a także (nierzadko niebezpiecznymi) przygodami, które przytrafiały mu się w czasie jego wspinaczkowej kariery, dzięki którym inaczej teraz patrzy na kwestię ryzyka. Najważniejszym, co wynikało z jego słów, było to, że z jednej strony ryzyka nie da się wyeliminować z uprawiania szeroko rozumianej „aktywności górskiej" (wspinaczki skałkowej, taternictwa, alpinizmu, ski-alpinizmu, himalaizmu, etc.), jest ono jego immanentną częścią. Jednak z drugiej strony już sama świadomość zaistnienia potencjalnego ryzyka i niebezpieczeństwa zmniejsza możliwość jego pojawienia się. Ta świadomość pozwala nam na przygotowanie się na ewentualne zagrożenie, dzięki niej możemy, w pewnym zakresie, przewidzieć niebezpieczeństwa, które mogą nas spotkać. Ważne jest, aby mieć świadomość bycia „tu i teraz". Takim, jakim się jest, z taką, a nie inną formą fizyczną, stanem emocjonalnym, pragnieniami, marzeniami, wiedzą i umiejętnościami. Realnie oceniać swoje możliwości i dobierać cele, ale jednocześnie nie pozostawać w „strefie komfortu", gdzie wszystko jest znane i gdzie w pełni ogarniamy to, co dzieje się dookoła. Według słów Piotra strefa komfortu nie rozwija. Można 100 razy „rzeźbić" szóstkową drogę na wędkę i nic z tego nie wyniknie, dopóki nie zdecydujemy się na jej poprowadzenie, dzięki czemu przełamując w pewien sposób barierę psychiczną, później będziemy mogli, np. przewędkować VI.1, a następnie ją poprowadzić i tak stopniowo ewoluować ze znanego-nierozwijającego do nieznanego-rozwijającego.

Oczywiście truizmem będzie twierdzenie, że w działalności górskiej nie wszystko da się przewidzieć i nie na wszystko ma się wpływ – wystarczy, że przyjdzie dupówa (czyt. załamanie pogody) i sprawy mogą przybrać nieprzyjemny kierunek. Jednak i tu pojawia się kwestia świadomości ryzyka i przygotowywania się do prawdopodobnych zagrożeń. Piotr zdecydowanie proponował, abyśmy przed jakimkolwiek wyjazdem w góry przygotowywali się do niego znacznie wcześniej. Istotną częścią tego przygotowywania jest opracowanie planu, którego powinniśmy się trzymać, jednak nie całkowicie na sztywno. W zarządzaniu ryzykiem ważna jest także pewnego rodzaju elastyczność, umiejętność dostosowywania się do zmieniających się warunków (nie tylko pogodowych, ale też np. psychicznych) i podejmowanie takich decyzji, które będą optymalne w danym momencie – „tu i teraz". Ze swojego doświadczenia dodam, że można opracować sobie potencjalne scenariusze niebezpieczeństw w górach i sposoby ich eliminowania, dzięki czemu, gdy zaistnieje sytuacja zagrożenia mózg „załaduje" sobie dany scenariusz (lub opcjonalnie go dopasuje) od razu podając sposoby wyjścia z opresji – przykład: dzięki odbyciu kursu lawinowego i uzyskaniu odpowiedniej wiedzy i praktyki w sytuacji zasypania kogoś przez lawinę nie trzeba się zastanawiać, tylko można szybko zareagować w wyuczony sposób. Mózg „wie" co przedsięwziąć. A emocje wiedzą, że akurat wtedy mogą się trochę wyżyć... ;) Dlatego warta podkreślenia jest umiejętność „wyjścia z siebie" i spojrzenia na siebie z boku tak, aby ocenić stan emocjonalny, w jakim się aktualnie znajdujemy – w sytuacji zagrożenia emocje mogą mieć negatywny wpływ na podejmowane decyzje.

Inną kwestią jest, że wiedzę trzeba powtarzać, a umiejętności rozwijać, bo mózg tak działa, że ogranicza zużycie swoich zasobów „czyszcząc" nieużywane rejony i choć najpewniej dysponuje odpowiednią wiedzą, to wydostanie jej z głębokiej pamięci długotrwałej jest czasochłonne, a w sytuacji zagrożenia istotnym elementem jest szybka reakcja.

Z typowo pragmatycznych zagadnień Piotr szczególnie zwracał także uwagę na dwa, które choć mogą wydawać się oczywiste, to jednak wiele osób nie zwraca na nie uwagi, mianowicie codzienne sprawdzanie pogody przed wyjazdem na, co najmniej tydzień przed (zwłaszcza w warunkach zimowych) i sporządzanie listy potrzebnych rzeczy do zabrania. Ze swojego doświadczenia polecam sporządzanie listy rzeczy do wzięcia, ale nie dzień, dwa, przed wyjazdem, ale co najmniej dwa tygodnie przed. Wybierając się na wyprawę mamy ją często cały czas gdzieś w tyle głowy, więc w różnych momentach pojawia się myśl „A! To jeszcze może się przydać" i wtedy taką rzecz na spokojnie dopisujemy do listy, dzięki czemu myśląc z wyprzedzeniem o tym, co może się nam przydać unikniemy nerwowego szukania w pamięci rzeczy, których zapomnimy wziąć, a akurat one okażą się później niezbędne...

Reasumując, w zarządzaniu ryzykiem (czyt. minimalizowaniu ryzyka) wymagane jest skupienie, realna ocena sytuacji, elastyczność, refleksja i świadomość bycia tu i teraz, świadomość „ja", świadomość warunków, świadomość niebycia władcą świata (a jednocześnie świadomość swojej siły), świadomość umiejętności, świadomość pragnień, świadomość celu, świadomość nieuświadomionego.
Na koniec sparafrazuję jeszcze myśl, która pojawiła się zarówno u Piotra Sztaby, jak i Pawła Kopty (instruktora alpinizmu PZA) „Zwycięską piątkę przybijamy dopiero w schronie" – nie po przełojeniu trudnego wyciągu, nie na szczycie, nie pod ścianą po wspinie, ale w miejscu, gdzie „jedyne" co Ci grozi, to skręcenie kostki po wypiciu jednego kufelek za dużo... ;)

I jeszcze kilka rad od Piotra:

1.Jeśli ktoś co wyjazd w góry przeżywa „przygodę życia" – nie wspinaj się z tym człowiekiem – nie potrafi ani przewidywać, ani wyciągać wniosków ze doświadczeń. Brak autorefleksji często prowadzi do kłopotów.

2.Jeśli ktoś się nie boi – nie wspinaj się z tym człowiekiem – nie potrafi realnie ocenić ryzyka – podejście „Chodźmy się wspinać w lawinowej 4, bo będą jaja" nie jest dobrym podejściem, jeśli chce się działać w górach raczej dłużej niż krócej.

3.Jeśli ktoś się za bardzo boi – nie wspinaj się z tym człowiekiem – strach jest rzeczą naturalną, ale bez przesady.

4.Pamiętaj – stały partner (wspinaczkowy) zmniejsza ryzyko. :-)

 

Bogumił Pawlak
Sekcja Wspinaczki Wysokogórskiej
Klub Wysokogórski Kraków

 

Prezentacja Piotra Sztaby

Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.