banner SWW

Peru, Cordillera Blanca – przydatne info

Ostatnio gościli w klubie Magda Drózd i Adam Ryś. Wtedy dzielili się z nami emocjami z ich wyprawy do Peru a teraz przygotowali praktyczne informacje dla wszystkich, którzy zamierzają się wybrać w tamte rejony. Zapraszam do lektury.

Dlaczego warto jechać?

  • Jedyne takie góry ☺

  • Oprócz wspaniałych gór, super ludzie

  • Łatwa logistyka przedwyjazdowa, nie ma wiz, nie ma pozwoleń

  • Łatwa logistyka na miejscu: góry łatwo osiągalne w ciągu 1-2 dni z Huaraz, dobre zaplecze turystyczno agencyjne

  • Dobry cel na pierwsze wysokie góry, dużo łatwych technicznie szczytów, uczęszczanych, można stopniowo budować drabinkę wysokości nmp i trudności technicznych

  • Dużo ambitnych celów☺

  • Nie tylko turystyka wysokogórska, ale wspinanie w lodzie i skale (podobno na nartach też coś tam niektórzy działają, ale tereny średnio atrakcyjne)

 

Sezon górski

Peruwiańska zima (bezdeszczowa) czyli zazwyczaj okres od czerwca do końca sierpnia lub połowy września, szczyt sezonu to czerwiec-lipiec, sierpień już pustawy (podobno bardziej wieje i pogoda trochę mniej stabilna).

Sprzęt wspinaczkowy

1) Szpej i ciuchy

Szpej, który mieliśmy: raki, dziaby Takoony, lina połówkowa, śruby lodowe 8 sztuk, kaski, namiot,Thermaresty, śpiwory do -25 max, buty LaSprtivy Nepal Evo+najgrubsze skarpety Smartwoll, puchówki, grube rękawice 2 pary.

Czy zabieraliście cały sprzęt wspinaczkowy z Europy (np. szable śnieżne) i czy zmieścił się Wam w przewidzianym bagażu (jeśli się nie mylę, to linie lotnicze oferują bagaż rejestrowany ca 23-25 kg + podręczny ca 10 kg)?

Zabieralismy wszystko z Europy, z tym, że my braliśmy jeszcze sprzęt na dalszą podróż, masę friendów, więc trochę tego było. Ciuchów wzięlismy minimum, kupiliśmy sobie koszulki i swetry do chodzenia po mieście na miejscu :) Wzięliśmy tylko jedną parę dziabek, drugą wypożyczyliśmy.

Czy te szable są konieczne na Alpamayo, czy można się bez nich obejść i śruby lodowe wystarczą? Ta ściana końcowa Alpamayo wygląda na dość twardą...

Na Alpamayo były dwa śnieżne wyciągi a potem lód, takie alpejskie WI3 chyba, także sruby trzeba mieć. Szable Adam używał w śniegu (to on śnieg prowadził), ze 2-3 dobrze mieć, choć byli Francuzi co nie mieli. No ale trzeba czasem z tych śniegów zjeżdżać na popularnych drogach zazwyczaj są już takie szablowe stany zrobione przez przewodników, ale możesz mieć pecha i ich nie będzie. Szable robiliśmy na miejscu, poszliśmy do zakładu, gdzie robią aluminiowe ramy okienne i się z nimi dogadaliśmy. Już nie pamiętam ile kosztowały. Były potrzebne na Tocllraju i Alpamayo 

Jakie są temperatury w okolicach 6000 m. w dzień i w nocy? Czy to mniej więcej tak, jak w Alpach latem? Piszą niektórzy, że buty pojedyncze typu La Sportiva Nepal Extreme wystarczą i przeciętny śpiwór puchowy – coś takiego mamy? W Alpach latem i niezbyt mroźną zimą w Tatrach nam to wystarcza. Ale są i tacy, co piszą o podwójnych butach.

Na  6000 byliśmy tylko raz i spędziliśmy tam mało czasu, cholernie wiało. Alpamayo jest poniżej 6 ;) Ja miałam dokładnie tylko te LaSportivy Nepal i najgrubszą skarpętę ze smartwool. Z doświadczenia teraz wiem, że koniecznie trzeba mieć dużo za duże buty, żeby tam nic nie uciskało w bucie w grubej skarpecie, bo to najgorsze. Najbardziej zmarzliśmy jakoś na Vallunaraju, najbardziej wywiało nas na Tocllraju. Adam też nie miał podwójnych butów. Śpiwory mamy oboje Małacha, climber 1200 chyba, Adam nowy, więc grzał super, no i spaliśmy spięci dwoma śpiworami, bo to cieplej. Więc w namiocie raczej nie marzliśmy. A namiot mieliśmy trzysezonowy msr hubba hubba

Z filmików wynika, że ludzie używają kartuszy gazowych w górach. Czy da się w Huaraz kupić kartusze gazowe? Jeśli tak, to jakie? A w ogóle, czy na tych wysokościach gaz się jakoś sprawdza, czy konieczny jest palnik benzynowy?

My mieliśmy palnik benzynowy głównie. Ale na gaz też. Kartusze da się kupić na miejscu, albo w agencjach albo w sklepie górskim. Takie standardowe na zakręcanie.  Na gazie paliliśmy na wysokości 5 tysięcy.

2) Wypożyczanie i Sprzedawanie

Ludzie piszą coś o kupowaniu i sprzedawaniu sprzętu w Huaraz, niektórzy o pożyczaniu...

Wypożyczyć tam można wszystko, ew trzeba się trochę nachodzić po agencjach turystycznych, żeby sprzęt był taki jaki chcesz (ale są dziaby dobre i raki, namioty, śpiwory nawet, ludzie narzekali na buty i rękawice, no i śpiwory i namioty wypożyczone nie są zbyt lekkie). My faktycznie sprzedaliśmy sprzęt, raki dziaby i buty Adama, bo już były stare i nigdy byśmy w Europie takiej ceny za nie nie dostali, więc sprzedaż się tam opłaca. Trzeba się trochę potargować to wtedy już w ogóle (brak znajomości hiszpańskiego nie przeszkadza w targowaniu☺)

Noclegi 

1) Lima

Dzielnice turystyczne to Miraflores i Baranca, tam najlepiej (najbezpieczniej?) szukać noclegów, my zarezerwowaliśmy noclegi w hostelu Kokopelli, umówiliśmy się z nimi od razu na odbiór z lotniska (na lotnisku najbezpieczniej brać taksy lotniskowe, ich biura znajdują się jeszcze przed wyjściem za bramki). W drodze powrotnej nawet nie śpiąc w hostelu skorzystaliśmy z ich przechowalni na bagaże. 

Pewnie będziemy chcieli też coś poza górami zobaczyć i w związku z tym, czy zostawialiście gdzieś rzeczy zbędne w górach, np. w Limie, Huaraz? Czy są jakieś przechowalnie bagażu lub może można zostawić coś na kilka dni w hostelach? Podobno niektórzy wynajmują też kogoś do pilnowania rzeczy w obozach bazowych. Robiliście coś takiego, czy mieliście wszystko ze sobą?

My w sumie nie zobaczyliśmy niec prócz Huaraz i Limy, choć ja chciałam! Ale to może następnym razem. Jak szliśmy w góry to zostawialiśmy niepotrzebne bagaże i szpej w hostelach, w Limie też w hostelach możesz bagaże zostawić. W obozach bazowych nie braliśmy niekogo do pilnowania, ale my w sumie mieliśmy tylko jeden namiot który braliśmy ze sobą do bazy na morenie a zostawialiśmy jeden plecak z żarciem i kilkoma rzczami, wtedy go gdzieś w krzakach chowaliśmy. Pod Sphinxem nie było nas tylko jeden dzień a w bazie sami wspinacze, więc też nie było stresu.

2) Huaraz

Poza pobytem w górach ludzie nocują raczej nie w namiotach, tylko w hostelach, schroniskach itp. Czy dobrze rozumiem, że nie ma w miastach pól campingowych w naszym rozumieniu?

Chyba nie ma kempów, Huaraz to niby nie duże miasto, ale jakoś duże ;). Zresztą nie warto. My spaliśmy za 10 dolków za noc za pokój dwuosobowy (raczej dolna półka hostelowa). Wieloosobowe są troche tańsze. Oczywiście jest też dużo droższych, ale ich nie sprawdzaliśmy. Nie polecamy hostelu Casa Jaimes, polecamy Hostel Caroline (fajne śniadanka, w miarę czysto) podobno hostel wspinaczkowy Monkeywasi jest też ok i łatwo tam znaleźć partnerów do aktywności górskich.

Transport

1) Lot  - lecieliśmy liniami Condor, były ok
2) Bus

Czy w autobusach do Huaraz są jakieś ograniczenia bagażowe, ekstra opłaty itp.?

Niby coś tam mówili czy pisało o tym, ale nikt nas nie sprawdzał (może dlatego, że nic nie mówilismy po hiszpańsku a oni po angielsku☺) Jechaliśmy Oltursą, przed wejściem do autobusu jest za to kontrola osobista taka jak na lotniskach. Jechaliśmy na noc, wyjazd koło 22, przyjazd koło 7 rano, autobusy komfortowe, mniejsze osoby bez problemu się wyśpią

3) Collectivos

Dobra opcja zamiast taksówek. W wiele miejsc można dojechać za grosze tzw. collevtivos czyli naszymi busikami, które często są wypchane w sposób przekraczający możliwości naszej wyobraźni. Ale nie zawsze. Jadąc do Hatun Machay można skorzystać z Collectivos do Catac, a tam znaleźć taksiarza, tak samo w przypadku Laguna Paron i Cashapampa, dojazd Collectivos do Caraz, a potem szukanie taksy

4) Taxi w góry

Korzystaliśmy jadąc pod Valluranaju, potem z Catac czy Caraz w góry. Czasem jest to oficjalna taksa, czasem ktoś kto chce zarobić trochę kasy. Do Cashapampy jeżdżą też Collectivos, ale rzadko. Niektóre stawki mają ustaloną cenę, ale zawsze warto spróbować się potargować. Niektórzy taksiarze są naciągaczami i podają ceny jak z kosmosu, trzeba się wcześniej zorientować w agencji ile taka taksa normalnie kosztuje, żeby nie dać się naciągnąć

Jak wygląda transport z Huaraz w rejony podgórskie (ludzie piszą o busach, taksówkach, osiołkach)? Jakie byłoby najlepsze i niedrogie rozwiązanie w przypadku gór takich, jak Alpamayo czy Huascaran?

Huascaran nie wiem, nie byliśmy. To takie większe wyzwanie wysokościowo i logistycznie. Dojazdy się różnią w zależnosci od celów. Dojazd pod Valluraju to 2h i startujesz do góry, do Ishinki dojazd ok. Półtorej godziny i potem 5-7h do bazy, pod Alpamayo dojazd najpierw busem do Caraz, potem taxą do Cashapampa, potem już na piechotkę. Często się robi trek na dwa dni lub jeden 8 do 9 godzinny trek (męczące trochę). My na te długie treki braliśmy zawsze osiołki, chyba 40-60 soli za dzień kosztują. Pod Vallunaraju i Sphinxa nie trzeba było. Oczywiscie jak chcesz i dogadasz się z agencją to oni ci dojazdy zorganizują, ale często drożej. Tymi busikami jest najtaniej, z taxami albo czasem szukaliśmy na miejscu (w Caraz np), albo czasem nam agencja załatwiała razem z osiołkami. Osły zawsze wcześniej zamawialiśmy, zaoszczędza to na pewno dużo czasu no i stawki dla osłów są jakoś oficjalnie wynegocjowane.

Żarcie, co wziąć z PL, co jest na miejscu

Jak wygląda zaopatrzenie w jedzenie w Huaraz? Jak z osobami, które mają różne nietolerancje (drożdże, laktoza, gluten– czy jest tam asortyment spożywczy podobny do Limy, czy jednak ograniczony i pewne rzeczy trzeba przywieźć z Limy?

Z Limy nic nie przywoziliśmy, jak pisałam na blogu europejskie żarcie jest drogie, więc je olaliśmy. Ja tam nie wiem czy są tam produkty bezglutenowe, jakoś specjalnie oznaczone na pewno nie. Jest masa warzyw i owoców, buły są jakie są, aha chleb można normalny europejski kupić w Cafe California. Generalnie ja bym tam próbowała różnych rzeczy, jak się ma wrażliwy żołądek to pewnie i tak się zaliczy turbulencje, ale potem już zazwyczaj spoko jest. Na problemy z żołądkiem, gdy już minie najgorsze, polecam ryż z nutellą, testowałam kilka razy. Nutella i inne produkty europejskie są drogie. Na żołądek probiotyki można kupić, nazywają się Multiflora, dość drogie, lepiej wziąć z Polski. Tuńczyki, makarony, ryże, mięcha (nawet coś podobnego do salami) jaja kupisz w Huaraz na wielkim targowisku.

Z Polski zazwyczaj wozimy sosy w proszku do makaronu, izotonik, jakie powerbary czy białeczko;) No i liofy, polecamy Lyofood.

Obiady w mieście najtaniej jadać w południe, są zestawy menu za 6-10 soli (ok. 3 dolki).

Knajpek w Huaraz jest na pęczki.

Szczegóły tutaj: http://naszewspinanie.blogspot.com/2016_01_01_archive.html

Wspinanie i góry

Informacje:

Informacje możemy uzyskać w Casa de Guides czyli biurze przewodnickim i agencjach turystycznych. Hiswzpański bardzo się przydaje, ale bez niego też się da. Te informacje dotyczące warunków w ścianach są bardzo zróżnicowane, w zależności od przewodnika, z którym rozmawiamy. Czasem w agencji można się więcej dowiedzieć, czasem też łatwiej ogarnąć wyjście w góry z agencją (zorganizować transport i osiołki). Jest ich kilka można porównać oferty.

Cordillera to Park Narodowy, gdzie uiszcza się opłatę wejściową na kilkadziesiąt dni, około 80 soli od głowy. Płaci się ją u strażnika, który pilnuje na szlaku. Jak mu powiemy, że wybieramy się na jakiś wysoki szczyt to pyta zaraz o przewodnika, więc albo wciskamy mu legitkę alpenverein i mówimy, że jesteśmy przewodnikami, albo mówimy, że idziemy tylko na treking. W sierpniu tych strażników spotyka się rzadko.

Przewodniki:
  • Classic Climbs of the Cordillera Blanca, Peru (zdjęcia się już mocno zdeaktualizowały, śnieżne ściany często są już bardziej skalne no i lodowce też zdecydowanie mniejsze)

  • The Huaraz Climbing Guide (do kupienia w Cafe California czy Cafe Andido)

  • Mapy Alpenverein

Nasz patent na aklimatyzację:
  • 1-2 dni w Huaraz na ogarnięcie się

  • 2-3 dni Hatun Machay, rejonie skałkowym> http://www.hatunmachay.com/

  • 1 wyjście na szczyt powyżej piątki: Vallunaraju jest bardzo łatwy logistycznie

  • Kolejne wyjście, można atakować większy cel- u nas był to Sfinks

  • Dobra na początek na pewno jest dolina Ishinki, jest tam Urus i Ishinka, dwa pięciotysięczniki w sam raz na aklimatyzację a potem można uderzyć na Tocllaraju. W tej dolinie jest schronisko.

 

Doczytałem już, że jest zamieszanie w nazewnictwie dróg na Alpamayo (droga Ferrariego i francuska wprost to podobno to samo), jednak i tak są przynajmniej dwie drogi tą ścianą czołową, bardziej prawa i lewa (patrząc na ścianę). Ta lewa jest łatwiejsza, prawda?

Czy gdy byliście, obie były w użyciu? Chodzi mi o ewentualny tłok na drodze? My moglibyśmy tam być jedynie w lipcu, więc tłok raczej gwarantowany. Z Waszego opisu wynika, że 3-4 zespoły działające jednocześnie na jednej drodze to maksimum...

Jak byliśmy to tylko ta centralna była chodzona (tak jak piszesz oryginalny Ferrari i French Direct to te same drogi, diretka ściany). Problemem jest szczelina brzeżna, więc w zależnosci od warunu zazwyczaj jest chodzona jedna lub druga droga. Z tym tłokiem też różnie, jak byliśmy to akurat trafiły się 3 inne zespoły, dzień przed i po nie było nikogo. Rozmawialiśmy z Amerykańcami, im się udało w sezonie być chyba tylko w dwa zespoły w scianie, ale to jakoś strasznie losowe jest. Generalnie jesli chodzi o Alpamayo, super wspin, tylko krótki! A nachodzić z plecorem się trzeba na przełęcz 5500 z namiotem, szpejem itd, dla mnie to był chyba największy wyczyn wyjazdu;)

 

Ferrari. Snow/ice, D+/TD; 50-65°; 400m from the bergschrund (8 pitches). Casimiro Ferrari P. Negri A. Zoia D. Borgonovo P. Castelnovo S. Liati , 1975-06-20. 

Classic. Two runnels to the right of Canal central, following the couloir almost directly from the lowest point of the rimaye to summit. Referred to as French Direct (Directa Francesa).

Ja chętnie bym się wybrał na Sfinksa, ale... Jakie są te trudności na tej „klasycznej” drodze? Jedni dają 7a, inni piszą, że łatwiej, nawet dają ca 6b. Czy główne trudności to takie obejście okapu (widziałem coś takiego na zdjęciu)? Są jakieś stałe/stare haki na trudnych wyciągach, czy wszystko trzeba zakładać? Jakieś paskudne formacje, typu rysy off-width?

No my zrobiliśmy A0 więc nie wiem. Ja byłam w ogóle słaba po akcjach z żołądkiem i przeziębieniem, więc ciężko mi ocenić. Ale to był taki okapik no i problemem jest to, że tarcie jest tam generalnie do d... Momentami dążące do Zakrzówkowego. Takie gładkie lustra. No i mi w tym okapie tarcia brakowało, a zapasu bicka też nie miałam;) Adam też nie. To był 7. Wyciąg, za dachem taka mini ryska jest, Adam też na A0 poszedł ja na drugiego chyba prawie calkiem czysto, trzeba się dobrze porozstawiać;) 8.wyciąg to też miejsce A0 takie wahadło, nie wiem klasycznie to jakoś czujnie po mega piciakach by trzeba robić. Ale nam się też spieszyło, więc założylismy, że nie cackamy się ze stylem. Poza tym wysokosć jednak robi swoje. O 14 jest już po słońcu a potem mega zimno zaczyna być, tak po 15. Off-widthów nie było tylko komin tak dziwny przed półą biwakową, Adam przewalczył, a ja na drugiego na A0, znów mi tarcia brakowało! Do póły biwakowej stany są czasem haki też, potem się qrde zaczyna. Pierwszy wyciąg po póle to ładne zacięcie szóstkowe, ewidentny start, całkiem z lewej strony tej mega wielkiej póły. A po tym zacięciu to już się ciężko orientować gdzie co i jak. Szliśmy trochę wg topo trochę na czuja, końcówka chyba za bardzo w prawo. Tam jest kiepsko z asekuracją w 2. Połowie, wszystkie rysy zamykające się. Poślę ci topo z którego korzystalismy. I wrysowany nasz schemat drogi, jak ją zrobilismy. Haków i młotka nie mieliśmy. Drogę można robić 2 dni, my zrobilismy w 12 h. Biwak do spania jest super, no ale trzeba się nadźwigac wody i innych takich, my tego nie lubimy;)

sfinks topo 1

sfinks topo 2

sfinks topo 3

 

Koszty

Największy koszt to samolot, na miejscu przejazd busem lepszej klasy to ok. 30 jurków, tańsze noclegi za 15-20 soli od osoby, taxy dojazdowe w góry między 60-100 soli, collectivos ok 10 soli, obiadek ok. 6-10 soli, ceny na targu tańsze niż w Polsce.

Po więcej informacji zapraszam na blog naszej ekipy: http://naszewspinanie.blogspot.com/ 

contentmap_plugin